poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Rozdział 14

Teraz i tu:Zmiany są dobre.


 lipiec 2016

Oglądając telewizję, czytając prasę, przeglądając internet, widziałem reportaże, wywiady, artykuły ludzi, którzy z dnia na dzień stracili kogoś bliskiego, którzy cierpią bo ich druga połówka leży w śpiączce bądź nie przeżyła wypadku samochodowego. Wtedy zawsze żal było mi taki ludzi, a dziś sam to przeżywam. Kiedy po raz kolejny odwiedzam Lisę,  ona nie daje znaku życia, o tym informuje mnie jedynie aparatura podłączona do jej ciała.  Jej stan się nie polepsza ale też i nie pogarsza. To chyba jedyna dobra wiadomość.  Moje przemyślenia przerywa pielęgniarka.
-Panie Andreasie, ordynator chciałby się z panem zobaczyć.-informuje mnie
-Oczywiście, już idę.- szybkim krokiem podążyłem za pielęgniarką do odpowiedniego gabinetu. Wchodząc do środka, poczułem przyjemną woń kawy,a za biurkiem ujrzałem mężczyznę, który miał około pięćdziesiąt lat.
-Podjęliśmy decyzję i zgadzamy się na transport Pani Lisy do Austrii, jej stan jest stabilny i nie zagraża życiu, więc jesteśmy w gotowości. Klinika jest już o tym powiadomiona.
-Świetnie, dziękuję bardzo za tak dobrą opiekę nad Lisą i za to,że zdołaliście uratować jej życie.

Z uśmiechem na ustach wykonuje telefon do Pani Braun i informuje ją o tym,że jej córka będzie dziś przetransportowana do austriackiej kliniki. Przez ostatnie tygodnie, dużo spędzałem czasu przeglądając strony z dobrymi klinikami zajmującymi się osobami w takim stanie jak Lisa. Takową klinikę znalazłem w Wiedniu, wiem, że to prawie cztery godziny drogi z Inzell, ale tu się nie liczyła odległość, ale zdrowie szatynki. Na początku rodzice Lisy byli nastawieni bardzo sceptycznie do mojego pomysłu, ale potem zrozumieli,że to jedyne dobre wyjście. To fakt będą rzadko widywać córkę, ale to wszystko dla jej dobra.
Chciałem też zmienić jej otoczenie. Chciałem żeby czuła się jak w domu. W tej prywatnej klinice będzie miała zapewniony spokój, a jednoczenie całodobową opiekę. Bardzo się cieszę,że będę mógł przebywać tam razem z nią. Wykupiłem apartament czyli dwa pokoje z łazienką, przez co jej rodzice będą mogli tam spać, kiedy będą przyjeżdżać na weekendy.

Wchodzę po raz ostatni do sali, w której Lisa jest przygotowywana do transportu. Nim wyruszam ze szpitala aby się spakować, dziękuję wszystkim pielęgniarką i lekarzom, którzy dzień i noc czuwali przy szatynce.

Cztery godziny później jesteśmy już z Lisą w klinice. Apartament jest taki jak sobie wymarzyłem, ściany są pomalowane na pastelowe kolory w odcieniu mięty i jasnego różu, gdzieniegdzie znajdują się jakieś małe kwiatki, a okna przyozdabiają szare zasłony. Na ścianach są miejsca na nasze zdjęcia, które ochoczo rozwieszam. Do wazonu, który stoi na gustownym stoliku, wstawiam świeże kwiaty i zaczynam rozpakowywać rzeczy swoje i Lisy. Jutrzejszy dzień będzie bardzo ciężki.Lisa ma przejść specjalistyczne badania, które wykażą jakie są rokowania.  Zasypiam z mętlikiem myśli w głowie.

Budzę się wraz ze wschodem słońca. Biorę szybki prysznic, ubieram dresy i zwykłą koszulkę. Potem siadam przy Lisie i zaczynam jej opowiadać co wydarzyło się poprzedniego dnia, niestety nie byłem w stanie jej tego opowiedzieć wczoraj. Byłem wykończony podróżą. Około ósmej rano przychodzi lekarz
-Witam, doktor Thomas Muller.
-Dzień dobry, Andreas Wellinger.
-Dziś zrobimy Pana dziewczynie specjalistyczne badania i mamy nadzieję,że one pokażą jakie są rokowania.Mamy już całą dokumentację, niestety z tego co widzę jej stan jest stabilny, bez zmian. To już dwa miesiące odkąd Pani Lisa jest w śpiączce, mimo wszystko zrobimy co w naszej mocy aby się obudziła. Nie może Pan tracić wiary, trzeba mieć nadzieję.
-Jak na razie to właśnie ta nadzieja trzyma mnie przy życiu Panie doktorze.Ile potrwają te badania?
-Zapewne kilka godzin, w tym czasie ma do pana przyjść psycholog o którego Pan prosił.
-Dziękuję bardzo.

Przez ostatnie dwa miesiące uczęszczałem na terapię do doktora Fischera, dała mi ona naprawdę wiele. Robię to dla siebie, ale w szczególności dla Lisy, chcę aby zobaczyła moją zmianę, chcę jej pokazać,że wiem jakie błędy popełniałem. Nie wiem czy ona tak naprawdę kiedykolwiek mi wybaczy, wiem, że się wybudzi, ona jest waleczna. Tak bardzo chciała skończyć te studia. Wybrała architekturę, tak samo jak w liceum. Stwierdziła,że musi iść na studia,żeby w przyszłości zaprojektować każdy pokój w naszym domu, dlatego też wybrała architekturę wnętrz i ogrodów. Zawsze śmiałem się,że wynajmę profesjonalistę bo jej nie ufam w tej kwestii, ona wtedy udawała obrażoną i musiałem ją przekupywać budyniem czekoladowym. Tak bym chciał żeby ten nasz wspólny dom był choć trochę realnym planem.

Około trzynastej Lisę przewieziono na badania, a ja odbyłem długą rozmowę z psychologiem, który zaproponował spotkania dwa razy w tygodniu.Przystałem na tę propozycję. Dobrze,że mój nowy psycholog skontaktował się z doktorem Fischerem i nie musiałem po raz kolejny opowiadać tego wszystkiego.
O siedemnastej kończą się badania Lisy i znów jest razem ze mną. Na laptopie puszczam jej ulubione piosenki, a sam zajmuję się odpisywaniem na listy moich fanów. Odkąd w prasie pojawiła się informacja o wypadku Lisy dostaję masę wiadomości i listów. Nikt nie prosi o autograf, ponieważ wszyscy piszą,że mi współczują i muszę być silny. To bardzo miłe z ich strony, postanowiłem odpisać na każdy list choćby jednym zdaniem i dodać do każdego kartę ze swoim podpisem. Tych listów jest cała masa z domu przywiozłem ogromny karton listów, a drugi równie wielki jest już prawie pełny. Rozsiadam się na fotelu, który stoi przy stoliku i zaczynam na początek podpisywać karty. W tym czasie mówię Lisie co robię i czytam listy, które dostałem. To zajęcie pochłania mnie w całości i nawet nie zauważam kiedy do pokoju puka lekarz. W końcu dowiem się jakie są rokowania.
-Przepraszam za to-mówię wskazując na stolik cały w kartach, listach, kopertach i znaczkach- musiałem się czymś zająć-oznajmiam szybko sprzątając.
-Nic nie szkodzi, Pan mimo wszystko ma obowiązki, ja przychodzę do pana z dobrymi wiadomościami.- na samą wzmiankę o dobrych wiadomościach oczy mi się zaczynają świecić.
-Czekam na te dobre wiadomości od dwóch miesięcy.
-Rokowania są dobre, stan Pani Lisy jest stabilny, wszystkie obrzęki  po tym wypadku znikły. Teraz jest bardzo ważny czas przed panem. Przepraszam,że zapytam, ale ile jesteście parą?
-Ponad trzy lata.
-To świetnie zna Pan to co lubi i nie lubi  pacjentka. Zaczniemy od podstawiania pod nos pacjentki różnych zapachów. Które lubi i wręcz przeciwnie. Musi pan przywieść np jej ulubione perfumy i których nie lubi, Pana tak samo. Jeśli ma ulubiony zapach kwiatów też prosiłbym o przywiezienie, może być nawet zapach samochodowy. Jest to bardzo ważne aby podrażniać do działania narządy węchu. Prosiłbym też napisać listę owoców, warzyw, przypraw , które pacjentka lubi i nie lubi, czyli tak samo jak z zapachami, skompletujemy wszystkie te rzeczy i będziemy podawać Pani Lisie, proszę puszczać jej też ulubione i znienawidzone piosenki.
-W zasadzie to już dziś włączyłem jej ulubione piosenki.
-To bardzo dobrze. Byłbym bardzo zadowolony gdyby spisałby Pan na jutro tą listę warzyw, owoców itp i w najbliższym czasie przywiózł te rzeczy.
-Oczywiście jeszcze dziś pojadę do domu.
-Nie ma takiej potrzeby, spokojnie. Jutro jest piątek,a słyszałem że na weekendy mają przyjeżdżać rodzice pacjentki, więc niech Pan do nich zadzwoni i poprosi żeby przywieźli te rzeczy. O ile uda nam się wybudzić Panią Lisę, to potrwa kilka dni, tydzień, dwa. Więc spokojnie, musimy wszystko stopniowo wprowadzać. Dziś prosiłbym tylko włączyć pacjentce muzykę i niech pan spróbuje jej opowiedzieć na przykład o tym jak się poznaliście, gdzie poszliście na pierwszą randkę. To wszystko może pomóc.- rozmawiając z lekarzem popatrzyłem za okno, padało, to było to.
-Panie doktorze Lisa bardzo lubi zapach deszczu.-mówię radośnie
-Genialnie, proszę otworzyć drzwi balkonowe, a ja szybko przyniosę dodatkowy koc aby przypadkiem nie przewiało pacjentki.

Po wyjściu lekarza przez pół godziny siedziałem i pisałem co lubi i nie lubi Lisa. Chciało mi się płakać ze szczęścia bo pojawiła się ogromna nadzieja. Tak strasznie się cieszyłem. Szybko zadzwoniłem do Juli aby spakowała moje perfumy których Lisa nienawidzi, mój zapach samochodowy, który kazała mi zmienić bo stwierdziła,że śmierdzi jak bagno i kilka innych rzeczy. Poprosiłem ją również o to aby poinformowała o tym rodziców szatynki i Jakoba. Z tego co wiem to zamierzają przyjechać tu wszyscy. Mam nadzieję,że obecności nas wszystkich pomoże Lisie. Lekarz powiedział,że może się to nie powieść, ale mimo wszystko ogromnie wierzę w to że Lisa się wybudzi. Nie zmrużyłem oka tej nocy nie byłem w stanie leżeć, całą noc puszczałem muzykę Lisie, a sam przy małej lampce odpisywałem na listy. Nie wiem nawet kiedy za oknem zaczęło świtać. Wyszedłem na balkon pooddychać świeżym powietrzem. Potrzebowałem tego, zawsze wschód słońca i to poranne powietrze nastrajało mnie pozytywnie do życia, dawało taką energię i kopa do działania. Tu w klinice tej energii potrzebuję dwa razy więcej.
Około ósmej rano przychodzi lekarz na obchód i przekazuje mu listę produktów, o którą prosił. Informuje mnie,że popołudniu, stopniowo zaczną jej podawać te produkty. Stresuje się jak cholera bo tak naprawdę wiem,że szanse są pięćdziesiąt na pięćdziesiąt. Może się udać, albo nie. Wierzę,że mimo wszystko się uda.
Około dziesiątej słyszę,że ktoś próbuje się do mnie dodzwonić, spoglądam na ekran i widzę zadowoloną twarz Wanka. Przyjaciel informuje mnie,że właśnie dociera do kliniki. Jak tylko to słyszę moje serce opanowuje ogromna radość, nie widziałem się z nim od ostatniego treningu, więc od początku kwietnia. Utrzymywaliśmy kontakt telefoniczny, ale to nie to samo. Po piętnastu minutach słyszę pukanie do drzwi, zrywam się z miejsca i czym prędzej biegnę się z nim przywitać. Witamy się w drzwiach i przechodzimy do pokoju,w którym śpi Lisa. Wank widzi ją pierwszy raz od wypadku i jest w dużym szoku, rozumiem go.
-Zostawię Was samych, poczekam na korytarzu- mówię i wychodzę na zewnątrz. Lisa i Andreas bardzo się zżyli od igrzysk,są przyjaciółmi. Kiedy ja ją miałem gdzieś, on przy niej był, do końca życia będę mu za to wdzięczny. Rozmyślam o tym bardzo długo, nie zauważam kiedy Wank siada koło mnie.

WANK 

  Patrząc na Lisę kraja mi się serce. To moja przyjaciółka,jest dla mnie ważna. Mogłem jej o wszystkim powiedzieć i miałem pewność,że to zostanie między nami. Jest dla mnie ważna tak samo jak Andi.
Siadam niepewnie na krześle koło jej łóżka,czuje strach, boje się,że jakikolwiek mój niewłaściwy ruch może jej zaszkodzić. Zaczynam do niej mówić.
-Wiem,że nie było między Wami najlepiej, ale musisz być silna, musisz walczyć dla Andreasa. Jeśli ty się poddasz on razem z Tobą.- to śmieszne, ale mi dorosłemu facetowi, łzy stają w oczach- On żałuje, żałuje,że Cię zdradził. Nie wiedziałem  o tym, powiedział mi po wypadku, przez dwa lata dusił to w sobie. Popełnił błąd, Ty dobrze wiesz,że on Cię kocha nad życie, że świata poza Tobą nie widzi. Nawet teraz kiedy śpisz robi co w jego mocy żeby zapewnić Ci komfort i opiekę całą dobę. Pewnie się nigdy nie dowiecie, Ty i Twoi rodzice,że pobyt w tej klinice kosztuje dwadzieścia tysięcy euro. Musi Cię cholernie kochać bo poświęca dla Ciebie naprawdę wiele. Próbuje go przekonać żeby wrócił na treningi, ale cały czas odmawia, jeśli straci formę będzie ciężko mu ją odzyskać. Proszę Cię tym bardziej wróć do nas. Czekamy na Ciebie. Cała kadra trzyma kciuki i kibicuje Ci z całego serca. Atmosfera podupadła bo każdy ma w głowie Was, walczymy razem z Wami.
Siedzę jeszcze pół godziny u Lisy, a potem wychodzę na korytarz do Andreasa. Siedzi zamyślony, nawet nie zauważa,że wyszedłem dopiero, kiedy siadam koło niego, dostrzega moją obecność.
-Będzie dobrze, Lisa to silna dziewczyna, da radę.-mówię, próbując go pocieszyć
-Mam taką nadzieję, dzięki,że wpadłeś.
-Nie dziękuj, nie masz za co. Słuchaj ja wiem,że nie chcesz o tym słyszeć, ale wiedz,że my z całą kadrą zawsze Ci pomożemy, więc gdybyś miał problemy z kasą to mów. Już gadaliśmy z chłopakami i gdyby co to każdy się dorzuci.
-Dziękuję,ale mam nadzieję,że nie będzie takiej potrzeby. Na najbliższe  pół roku mam pieniądze, ale wierze w to,że Lisa z tego wyjdzie o wiele wcześniej. - wiedzę jaki jest przybity ale na razie nic z tym nie możemy zrobić. Możemy jedynie mówić to co czujemy,że wierzymy,że Lisa dojdzie szybko do zdrowia i wszystko będzie dobrze.
-My też w to wierzymy- mówię po chwilowej zadumie- zobaczysz będzie dobrze. Tylko musimy uzbroić się w cierpliwość.

___________________________________________________________________________________
___________________________________________________________________________________
Witajcie Kochane.
Zaniedbałam troszkę Wasze blogi, ponieważ robię coś nowego i nie mam zbyt wiele czasu. Postaram się wszystko nadrobić, jeśli nie skomentuje teraz waszego rozdziału to poprawię się pod następnym.
Co robię???
Otóż tworze nowego bloga. Nie wiem czy się cieszycie, dajcie znać w komentarzu, ale ja się cieszę. Mogę Wam zdradzić,że to nie jest kolejny blog o skoczku narciarskim, o kim na razie nie zdradzę ale możecie zgadywać, oczywiście pozostaje w tematyce sportowej.
Mam nadzieję,że wszystko pójdzie tak jak chce,nie mam pojęcia kiedy opublikuje bloga, będę Was o wszystkim informować.
Co do rozdziału to czekam na Wasze opinie, w następnym pojawi się jakiś przełom.

Coś się kończy... czyli Rio papa.
Te igrzyska były dla mnie niesamowite. Potrafiłam nie spać po nocach żeby tylko obejrzeć występy Polaków, szkoda,że nie wszyscy nasi reprezentanci mogli cieszyć się medalem.
Przyznam szczerze,że najwięcej emocji przyniósł mi wyścig Rafała Majki i jego brązowy medal. Pierwszy medal dla Polski wywalczony przez drużynę, fakt Rafał wygrał, ale pracowała cała drużyna.
W mojej głowie nadal są obrazki załamanych siatkarzy i szczypiornistów. Byli blisko ale się nie udało.
 Nic więcej nie powiem, Piotrek powiedział to lepiej. Wszystkim, którzy nie widzieli tego wywiadu polecam zobaczyć. Te dziesięć czy dwadzieścia sekund wzruszyło mnie bardziej, niż dwugodzinny, piękny film.

"Przychodzi w życiu człowieka taki czas,w którym dźwiga krzyż nasiąknięty bólem, cierpieniem, niespełnionymi marzeniami i brakiem radosnych perspektyw. Często ten krzyż nas przygniata. Ciężko jest wtedy wstać,ale ja ci mówię : wstań i walcz. To Twoje życie, Twój największy skarb!"
-Piotr Wyszomirski
Buziaki :*

9 komentarzy:

  1. Wzruszyłam się! A słowa Wyszomirskiego to nóż w moje plecy. Proszę Cię tylko, nie rób Lisie ani Andiemu nic złego. Wczułam się w ich historię na maksa 😊 Pozdrowionka! 😄

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy ta Lisa się obudzi? Ty chyba serca nie masz, żeby tak męczyć Andreasa (no i nas) :D
    Nowy blog? Może o Wyszomirskim, hah :D Fajnie by było :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny rozdział. ♥
    Czekam na następny.
    Buziaczki. ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem :)
    Kiedy ta Lisa wróci do nas na dobre, co? Czekam i czekam i coraz bardziej szkoda mi Andiego. Mimo, że kiedyś był idiotą no to widać jego zmianę i przede wszystkim troskę o dziewczynę :)
    Nowy blog? Raczej nie czytam nic po za skokami, ale wiesz, że mam swoje wyjątki, głównie ze względu na autorki, więc.. nie mogę się doczekać!
    Czekam na kolejny.. dużo weny życzę!
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem!
    Rozdział cudny, jak wszystkie poprzednie, dobra robota ^^
    Jejciu, kiedy Lisa się obudzi? Już tak bardzo bym chciała ten moment, bo naprawdę szkoda dziewczyny. I Andiego, bo on to też przeżywa po swojemu. Ale będzie jeszcze dobrze, no nie?
    Co do nowego bloga, jestem na tak, nawet jeśli nie będzie on o skokach :)
    Weny!
    Buziaki :**
    PS. Nie wiem, jak ty, ale ja po tych słowach Piotrka, miałam po prostu morze łez w oczach :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Po tym wszytskim, co przygotowują dla Lisy, ona musi się obudzić. Bardzo chcę, żeby Andreasowi zostały wynagrodzone te dni przesiadywania przy łóżku ukochanej i to wszystko, co dla niej zrobił.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. jak przeczytałam "Thomas Muller" to miałam banana na buzi, bo skojarzył mi się z piłkarzem mojego Bayernu, który tak samo się nazywa, haha
    jeny, jak ten Welinga ją kocha... robi wszystko, a Lisie pozostaje jedynie wrócić do świata żywych
    no i Wanku.. kocham typa! wspaniały przyjaciel obojga :)
    aaaa, nowy fanfik się szykuje! *tańczy taniec szczęścia*
    czekam na kolejny, dużo weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
  8. Cześć Kochana! :*
    Wybacz, że jestem dopiero teraz, ale jestem ostatnio bardzo, bardzo zabiegana... -.-
    Co mogę powiedzieć o powyższym rozdziale? GENIALNY! ♥
    Mówiąc tak zupełnie szczerze to miałam ogromną nadzieję, że w tym rozdziale nastąpi przełom w postaci wybudzenia się Lisy... Kurczę, żal mi Andreasa, bo siedzi przy tym łóżku i bardzo chce, żeby się obudziła. Proszę, nie męcz go za długo... :( No i nas też, bo wszystkie chcemy, żeby wróciło to sielskie życie. ♥ Chociaż domyślam się, że tak łatwo nie będzie... Boję się, że kiedy Lisa się obudzi będzie miała żal do chłopaka... Ale nie ma co gdybać, wszystko okaże się już wkrótce. :)
    Co do Thomasa Mullera, ja miałam zupełnie inne odczucia niż koleżanka wyżej, bo ja nie za bardzo lubię tego pana z Bayernu. xD
    Ej, a może to jest trop, co?! :D Może o nim piszesz? :P Może chciałaś nam dać to subtelnie do zrozumienia? ^^ Hahaha :D Ale co do nowego bloga to jestem jak najbardziej na tak! :D Niezależnie o kim będzie. ;)
    Czekam na kolejny rozdział. :)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Harrah's Philadelphia Casino & Racetrack - MapYRO
    Find Harrah's Philadelphia 시흥 출장마사지 Casino 익산 출장안마 & Racetrack location in 포천 출장마사지 Chester, PA, 대구광역 출장마사지 revenue, industry and 파주 출장안마

    OdpowiedzUsuń